Mao i Mirino
O radosnym misiu Mirino.
Hasając na leśnej polanie, w pewnym momencie, w kępie
traw Miś ujrzał coś niezwykłego. Ostrożnie podszedł
bliżej. A gdy był już przy kamyku ten wzniósł się do góry i
ułożył na łapce Misia. Miś bardzo się przejął, nie chciał
upuścić kamyka na ziemię. Delikatnie zamknął łapkę i
pobiegł z nim do chatki. Tam ułożył kamyk na poduszce.
Usiadł obok i wpatrywał się w niego. Mijały minuty i nic
się nie działo. Aż nagle kamyk przemówił:
– Jestem Mao. A Ty?
Miś bardzo się zasmucił, bo nie miał imienia.
– Jestem Misiem bez imienia.
Mao powiedział:
– Jestem Ci wdzięczny za to, że zabrałeś mnie do swojego
domku. Wymyślę dla Ciebie imię, żebyś już nigdy nie był
smutny.
Po chwili Miś usłyszał:
– Mirino! Tak będziesz się nazywał.
Miś bardzo się ucieszył, że zyskał imię i niezwykłego
przyjaciela.
Autor: Pati